niedziela, 23 czerwca 2013

Baletnica, zakochani i clematisy...

       Kolejna patchworkowa podusia znalazła dom. Tę poduszkę uszyłam jako jedną z pierwszych i w końcu nadarzyła się okazja aby obdarować nią moją przyjaciółkę Alicję z okazji jej imienin.
A w ostatnich dniach udało mi się uszyć pierwszą kosmetyczkę. Obejrzałam sobie wcześniej różne tutoriale i filmiki i sprawa wydawała się dosyć prosta. Filmik trwał kilkanaście minut, pani rachu ciachu i gotowe. Niestety rzeczywistość w moim wydaniu okazała się sprawą kilkudniową. Przygotowanie wzoru, zdecydowanie jaka konkretnie wielkość, wykrojenie części, szycie, prucie, poprawki, ależ to zabrało mi mnóstwo czasu, no ale wreszcie jest. Tylko pytanie czy właścicielka będzie zadowolona? Życzyła sobie żywe kolory i parę- dziewczynę z chłopakiem. Starałam się, ale czy wykonałam zadanie, to się dopiero okaże. A to efekt moich wysiłków
Myślę, że chyba spróbuję jeszcze raz uszyć coś podobnego do kosmetyczko-piórnika czy coś? Może tym razem pójdzie choć troszkę szybciej. 
No i oczywiście coś z ogródka, pierwsze kwiaty powojników w tym roku.





poniedziałek, 17 czerwca 2013

Biały...

  Wreszcie poczułam, że zbliża się lato i to wielkimi krokami. Słonko grzeje, rośliny cieszą oczy kolorami oraz zapachami. Okazuje się, że w ogrodzie kwitnie w tej chwili mnóstwo roślin o białych kwiatach i to właśnie niektóre z nich dzisiaj pokażę.

  Kwiaty derenia białego "Sibirica". Zimą jego młode pędy są jaskrawo czerwone, fajny widok, gdy wokół leży śnieg.
Pisałam kiedyś, że mój ogród, to taki mały bałaganik, raczej leśny zakątek niż uporządkowany ogród, ponieważ sporo w nim leśnych roślin jak ta jarzębina
 czy kokoryczka















paprocie, a także czosnek niedźwiedzi, który  kupowany był jako ozdobny, kwitnący na żółto. Ale bardzo dobrze, gdyż wyczytałam, że ma mnóstwo zalet, zainteresowanym polecam link

http://www.zdrowieinatura24.pl/czosnekniedzwiedzicudnatury_921_0.html



 A to śniedki, które pięknie otwierają płatki w słońcu, a wieczorem się zamykają
















 Kalina koralowa


Mój ulubiony, cudnie pachnący jaśmin o złotych liściach. Uwielbiam siedzieć lub kręcić się w pobliżu i wdychać ten słodki zapach. Za kilka dni zakwitną kolejne krzewy.


Pęcherznica kalinolistna o purpurowych liściach i lekko różowych kwiatkach



Pęcherznica klainolistna o złotych liściach


Tawuła o lekko zwieszających się gałązkach, obsypana delikatnie pachnącymi kwiatami


Niepozornie wyglądający kwiat, który równie dobrze można by potraktować jako chwast, gdyż przekwitając, rozsiewa setki nasion. Ale to  kolejna roślinka, której mam całe mnóstwo w ogrodzie, gdyż czekam do samego końca jej kwitnienia ze względu na zapach kwiatów. To waleriana


Chyba coraz gorzej ze mną, znowu nie pamiętam co to za krzew. Na szczęście pojawiła się siostrzyczka i odświeżyła mi pamięć - to tawulec. Rosnąc tworzy kopułkę i obecnie obsypany jest olbrzymią ilością drobnych kwiatków.






Dziękuję wszystkim zaglądającym do mojego ogródka oraz Wam,  zostawiającym swój ślad, że tutaj byliście.


środa, 12 czerwca 2013

wtorek, 11 czerwca 2013

Zielone jest piękne

                     Udało mi się porobić zdjęcia funki, zanim zniszczył je niedzielny grad. Mamy w ogrodzie bardzo wiele odmian, gdyż kilka lat temu moja siostra Jola zakochała się w nich i z każdej wyprawy do sklepu ogrodniczego czy Ogrodu  Botanicznego we Wrocławiu, wracała z nową hostą, której jeszcze nie było w naszym ogródku. W tej chwili nie jestem nawet w stanie powiedzieć ile ich jest, ale może właśnie dzięki blogowi i zamieszczanym tu zdjęciom zapanuje jako taki ład. Zanim jednak pokażę funkie, ponieważ wyszedł mi zielony w tytule, pochwalę się torebką uszytą jakiś czas temu. Ponieważ w kalendarzu już była wiosna, a za oknami wciąż biało, próbowałam ją w jakiś sposób zwabić szyjąc taką oto wesołą torebkę.




















A teraz funkie, nie tylko o zielonych liściach










Wydaje mi się, że nic się nie powtórzyło (?),piękną żółtą zamieściłam we wcześniejszym poście TUTAJ.   Patrzę na te zdjęcia i dochodzę do wniosku, że to chyba nie wszystkie okazy.

niedziela, 9 czerwca 2013

Powódź

Po prawdziwie letnim wczorajszym dniu, dzisiaj czerwcowa burza z gradem i ulewnymi deszczami.
W południe  sypnął taki grad, że zrobiło się biało (o zniszczeniach nie wspomnę, możecie sobie wyobrazić). Nie minęła godzina i oberwanie chmury...   Urokliwy strumyczek, zazwyczaj leniwie płynący przez ogród, dziś zamienił się w rwącą rzekę, wywołując spustoszenie. Jutro pójdę oglądać straty i sprawdzić jaki ogrom pracy, nas mieszkańców, czeka.
Kilka fotek z obydwu dni, spróbuję pokazać te same miejsca w odstępach czasu, a może jutro po... jeśli starczy mi sił.

Nasz kocur Fizio wygrzewający się w słoneczku









 A tu kotka  Tupka

A teraz prawdziwa wiejska sielanka, obrazek jak marzenie...















                                                                                               

Ten sam tarasik w czerwcu, dzień po dniu, a jaka różnica!



Gdyby ktoś miał jakąkolwiek wątpliwość, to wyjaśniam, że to białe- to grad o średnicy około 2-3 cm.
Zmłócił równo wszystko co się dało (wiśnie, buraczki, fasolkę, funkie itd)








A potem taki sobie deszczyk



Kładka na strumieniu po pierwszym deszczyku  
 

 i chwilę potem (już jej nie widać)
Kącik pod wierzbą wczoraj i dziś

Oczko wodne (na górze droga wjazdowa)




i dzisiaj to samo miejsce, tyle, że ogrom wody i szum  niemalże jak nad Niagarą








 Przerażenie bierze, na myśl co tam jutro zastaniemy. I co dalej?
W tej chwili znowu pada, zastanawiam się czy uda nam się rano wyjść lub wyjechać do szkół i do pracy, bo na ten moment jesteśmy otoczeni wodą.