A w ostatnich dniach udało mi się uszyć pierwszą kosmetyczkę. Obejrzałam sobie wcześniej różne tutoriale i filmiki i sprawa wydawała się dosyć prosta. Filmik trwał kilkanaście minut, pani rachu ciachu i gotowe. Niestety rzeczywistość w moim wydaniu okazała się sprawą kilkudniową. Przygotowanie wzoru, zdecydowanie jaka konkretnie wielkość, wykrojenie części, szycie, prucie, poprawki, ależ to zabrało mi mnóstwo czasu, no ale wreszcie jest. Tylko pytanie czy właścicielka będzie zadowolona? Życzyła sobie żywe kolory i parę- dziewczynę z chłopakiem. Starałam się, ale czy wykonałam zadanie, to się dopiero okaże. A to efekt moich wysiłków
Myślę, że chyba spróbuję jeszcze raz uszyć coś podobnego do kosmetyczko-piórnika czy coś? Może tym razem pójdzie choć troszkę szybciej.
No i oczywiście coś z ogródka, pierwsze kwiaty powojników w tym roku.
Fajna podusia i kosmetyczka - powinna się spodobać :)))
OdpowiedzUsuńŚlicznie u Ciebie powojniki zakwitają i oczywiście cała reszta roślinek uroczo się prezentuję :)))
Mam nadzieje, że woda zeszła brrr ale pogoda ...
Dzięki, po wodzie ślady w postaci leżących roślin i naniesionych śmieci, których nikt nie ma siły zebrać (24.06 mieliśmy powtórkę z 9.06)
UsuńTa para na kosmetyczce niesamowita. Ona nie wygląda na spolegliwą:-)
OdpowiedzUsuńTeż powinnam zaprzyjaźnić sie z igłą i nitką. Ciekawe..nigdy nie próbowalam.
Zachęcam do spróbowania, nie takie to straszne, a ile frajdy i jak miło, gdy jeszcze się komuś spodoba :)
UsuńPoducha piękna, a clematis uroczy [mój też kwitnie] pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powojniki i co jakiś czas dokupuję nowe, ale tylko te "viticella", bo inne przemarzają.
Usuń