W południe sypnął taki grad, że zrobiło się biało (o zniszczeniach nie wspomnę, możecie sobie wyobrazić). Nie minęła godzina i oberwanie chmury... Urokliwy strumyczek, zazwyczaj leniwie płynący przez ogród, dziś zamienił się w rwącą rzekę, wywołując spustoszenie. Jutro pójdę oglądać straty i sprawdzić jaki ogrom pracy, nas mieszkańców, czeka.
Kilka fotek z obydwu dni, spróbuję pokazać te same miejsca w odstępach czasu, a może jutro po... jeśli starczy mi sił.
Nasz kocur Fizio wygrzewający się w słoneczku
A tu kotka Tupka
A teraz prawdziwa wiejska sielanka, obrazek jak marzenie...
Ten sam tarasik w czerwcu, dzień po dniu, a jaka różnica!
Gdyby ktoś miał jakąkolwiek wątpliwość, to wyjaśniam, że to białe- to grad o średnicy około 2-3 cm.
Zmłócił równo wszystko co się dało (wiśnie, buraczki, fasolkę, funkie itd)
A potem taki sobie deszczyk
Kładka na strumieniu po pierwszym deszczyku
i chwilę potem (już jej nie widać)
Kącik pod wierzbą wczoraj i dziś
Oczko wodne (na górze droga wjazdowa)
i dzisiaj to samo miejsce, tyle, że ogrom wody i szum niemalże jak nad Niagarą
Przerażenie bierze, na myśl co tam jutro zastaniemy. I co dalej?
W tej chwili znowu pada, zastanawiam się czy uda nam się rano wyjść lub wyjechać do szkół i do pracy, bo na ten moment jesteśmy otoczeni wodą.
Gosiu trzymam kciuki za szybką poprawę pogody i za szybkie spłynięcie nadmiaru wody. Niestety patrząc na zdjęcia spustoszenie będzie okropne :(
OdpowiedzUsuńUlewy dotarły i do nas, właśnie strugi deszczu leją się z nieba
Dzięki Basiu za wsparcie, będzie ciężko, ale uporamy się i z tym. A tak przy okazji wszystkie Twoje koty gotowe i czekają :)
UsuńSuuper, to się niedługo do Wałbrzycha wybiorę :)
UsuńU mnie spokòj. Wszędzie wokół burze a w tym skrawku świata nic. Mam więc nareszcie powód by trochę ten mój kawałek świata jednak lubić tym bardziej że wychowałam sie na podkarpaciu a tam wiadomo- jak powódź to powódź.
OdpowiedzUsuńCudowny ten Twój skrawek niezależnie od pogody, ale fakt, teraz masz większy powód do radości :)
UsuńZaczelo sie tak niewinnie... sielanka w czystej postaci, uwielbiam koty. Takiego gradu jeszcze w zyciu nie widzialam!
OdpowiedzUsuńWitam ciepło w moim ogrodzie i małym zwierzyńcu. O tak, ja też nie doświadczyłam takiego gradu, pamiętam tylko z dzieciństwa, jak Mama opowiadała, że dokonał spustoszenia wśród drobiu.
Usuń