sobota, 28 września 2013
Okładka dla zakochanej studentki
Nowy rok akademicki tuż, tuż i zamówienie konkretne. Tak się spieszyłam, że dopiero pod koniec robótki pomyślałam, że mogłam porobić fotki i byłby tutek, no ale cóż, następnym razem. Moja 6-klasistka też złożyła zamówienie na okładkę i mam zamiar przy jej szyciu dokumentować kolejne etapy. Pora pokazać co udało mi się stworzyć, mimo pierwotnych oporów jeśli chodzi o kolory wybrane przez córkę, powiem, że efekt końcowy podoba mi się.
A Wam?
piątek, 20 września 2013
Złociste runy na torebce...
Kończy się lato a wraz z nim prace w ogrodzie, czas więc zająć się znowu robótkami np. szyciem. Córka zamówiła torbę na uczelnię, (która ma zmieścić duży zeszyt, notebooka i jakieś drobiazgi) oraz patchworkową okładkę na duży zeszyt. Wybrała kolor czarny, zaczęłam od okładki, ale zanim cokolwiek pokażę (bo pewnie to trochę potrwa), pochwalę się torbą, którą uszyłam jeszcze na początku lata dla przemiłej panienki. Zastanawiam sie dlaczego tak duże wzięcie mają czarne torebki, wcześniej pokazywałam TUTAJ i TUTAJ.

I mały wiosenny a może letni kwiatek w kolorze zbliżonym do podszewki.

sobota, 14 września 2013
Kruche ciasto z malinami i budyniem
Dobre wiatry przegoniły deszczowe chmury i mogłam pójść do ogrodu nazrywać malin, aby upiec pyszne ciasto z malinami, na które wielką ochotę miała Sumire. Zobaczcie jak wspaniale wyglądają, jeszcze ozdobione kropelkami deszczu i w towarzystwie lawendy.
Poszperałam trochę w sieci i znalazłam przepis, który wydał mi się smakowity. Pochodzi on ze strony http://www.mojewypieki.com/przepis/kruche-ciasto-z-malinami-i-lekka-budyniowa-pianka.
Kruche ciasto z malinami i lekką budyniową pianką
Składniki na kruche ciasto:
2,5 szklanki mąki
pszennej (może być również mąka krupczatka)
250 g masła lub
margaryny, zimnego
2 łyżeczki proszku do
pieczenia
3 łyżki cukru pudru
5 żółtek
Masło pokroić w
kostkę, szybko zagnieść z pozostałymi składnikami ciasta (można również
składniki zmiksować w malakserze). Jeśli ciasto będzie zbyt sypkie, dodać 1 - 2
łyżki wody. Podzielić na 2 części - około 60% i 40%, każdą zawinąć w folię
spożywczą, zamrozić. Tą czynność można zrobić dzień wcześniej.
Blachę o wymiarach 33
x 20 cm wysmarować masłem, wyłożyć papierem do pieczenia. Na spód zetrzeć na
tarce większą część ciasta (60%), lekko przyklepać dłonią i wyrównać. Podpiec
na złoty kolor w temperaturze 190ºC przez około 20 minut. Odstawić do
całkowitego wystudzenia.
Delikatna budyniowa pianka:
5 białek
1 szklanka drobnego
cukru do wypieków
1 opakowanie cukru
wanilinowego (16 g)*
2 opakowania budyniu
waniliowego lub śmietankowego, bez cukru (2 x 40 g)
1/2 szklanki oleju
słonecznikowego
Ponadto:
500 g malin (mogą być
mrożone, nie rozmrażamy ich wcześniej)
cukier puder do
oprószenia
Kiedy podpieczony
spód jest wystudzony, zacząć ubijać białka. Po ubiciu na sztywno, powoli, łyżka
po łyżce wsypywać drobny cukier i cukier wanilinowy, cały czas ubijając na
najwyższych obrotach. Następnie powoli wsypywać proszek budyniowy, cały czas
miksując, by dobrze się rozpuścił. Strużką wlewać olej, miksując do połączenia.
Na podpieczony, zimny
spód ciasta wyłożyć ubitą pianę. Wyrównać i układać gęsto maliny (otworkami do
góry). Maliny łopatką lekko wepchnąć w pianę. Na wierzch zetrzeć resztę
zamrożonego ciasta (40%).
Piec w temperaturze 190ºC przez około 30 - 40 minut. Wyjąć,
przestudzić, oprószyć cukrem pudrem.
*zamiast można dodać
cukru z prawdziwą wanilią
Wspomnienie słońca
Strasznie jesiennie dzisiaj, leje i nie zanosi się, żeby miało przestać. Dlatego dla poprawy nastroju kilka fotek wykonanych w słoneczne dni. Pierwsza z dedykacją dla Kasi, mojego nowego gościa, witaj i rozgość się
Obecnie są w pełni owocowania, a jaki smak...
A teraz nowe nabytki tegoroczne, krzewy owocowe, dwa krzaczki borówki amerykańskiej i maleńki krzaczek goji-kolcowój chiński. Podobno jagody goji to tybetańskie owoce witalności i długowieczności. Mam nadzieję, że będą pięknie rosły i doczekam się wkrótce owoców, aby i na mnie odpowiednio zadziałały, cha cha.
Krzew kaliny w pełnej krasie, ozdobiony mnóstwem owoców, które z pewnością staną się pożywieniem dla ptaków, których w naszym ogrodzie zamieszkuje mnóstwo.
Słodkie kociaczki bawiące się beztrosko
A tu cała rodzinka na łóżeczku córci
Na koniec, kolejny raz róże, które nieprzerwanie kwitną i cieszą swoim widokiem
niedziela, 1 września 2013
Uczta dla oczu....
... jeśli ktoś lubi powojniki. Dzisiaj pokażę jakie clematisy kwitną w moim ogrodzie. Nie zakwitł jeszcze tylko jeden o żółtych kwiatkach, clematis "Helios".


To clematis Texensis "Princess Diana"
clematis "Sympatia"

A to clematis "Polish Spirit"

Ten piękny kolor ma clematis "Ville de Lyon"
To clematis "Madame Julia Correvon"
Są wspaniałe, kwitną już trzeci miesiąc.
Subskrybuj:
Posty (Atom)