czyli wszystkiego po trochę.
Zacznę od bukietu otrzymanego z okazji Dnia Matki od córek. Dziękuję Wam bardzo dziewczynki. Teraz obiecany Orlik - jedyny egzemplarz, który chciałabym sobie rozsiać po ogrodzie, dlatego muszę dopilnować czasu zbioru nasion.
Nowa torba niedawno ukończona, a uszyta z cienkiego jasnego filcu z naszytą naturalną skórą, wewnątrz podszewka w idealnie dobranym kolorze skóry, krótkie rączki.
I kolejna tunika w trakcie dziergania, z tej samej włóczki co ta tutaj,
i tutaj a wykonywana według schematu z czasopisma SWETRY nr 7 z 2011.
Poprzednia świetnie się sprawdza i dlatego powstaje kolejna łudząco podobna, a jednak inna.
Z tym orlikiem to dziwna sprawa- czy on sam się nie rozsiał w pobliżu ? Torba fajna Ci wyszła i ciekawa z tą turkusową wstawką. A nowa tunika już zapowiada się bardzo ładnie więc drutuj dalej i pokazuj w całości :)
OdpowiedzUsuńNie rozsiał się, a jak się zastanowię, to może dlatego, że rośnie na krawędzi grządki nad trawnikiem i wszystkie nasionka właśnie tam lecą...
UsuńNiestety są czasem orliki kupione w szkółkach, które nie wiedzieć czemu nie chcą się rozsiewać, ja miałam dwie takie rośliny :(
OdpowiedzUsuńKolor tuniki bardzo fajny :)
Chciałabym, aby udało mi się rozsiać akurat tego orlika, bo inne same sobie radzą
Usuńjaki piękny wzór..lubię robótki ale na razie nie mogę robić:) za to mogę podziwiać:):
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłego weekendu:)
Dziękuję, myślę, że tunika też będzie fajna, tylko powinnam opanować jeszcze sztukę robienia zdjęć, bo moje robótki wyglądają nieciekawie. Pozdrawiam :)
Usuń