środa, 3 lipca 2013

Wakacje

    Wreszcie nadeszły upragnione wakacje, ale jako nauczycielka jeszcze ten tydzień muszę stawiać się w pracy. Spodziewałam się jakiegoś wstrząsu, bo otrzymywałam sygnały wcześniej, ale dzisiejsza rozmowa z szefową - jak obuchem w głowę. Jak to jest, że pracowałam w szkole podstawowej przez 19 lat, byłam wychowawcą i nauczycielką matematyki i nikt do tej pory nie powiedział mi, że jestem tak beznadziejna???   Likwidacja szkół spowodowała, że zostałam bez pracy, ale udało mi się dostać pracę w szkole prywatnej i właśnie dziś po 20 latach pracy dowiedziałam się, że wszystko co robię jest źle (nawet drugi rok z rzędu, tyle pracuję w tej szkole, najwyższy w mieście wynik sprawdzianu po 6 klasie, to nie moja zasługa). Usłyszałam jeszcze wiele złego na swój temat i gdybym dopiero rozpoczynała pracę, myślę, że uwierzyłabym w to, ale i tak jest mi trudno i nie potrafię sobie z tym poradzić. Zmniejszenie wymiaru godzin o jedną trzecią, to dla mnie tragedia. Podobne słowa usłyszało dzisiaj także kilka koleżanek. To żadna pociecha, wiem, tym bardziej wszystkie jesteśmy bezradne.
Nic mi się nie chce, mam rozpoczętą fajną torebkę, ale nie mam sił się za nią zabrać, to cyknę choć kilka fotek z ogródka, bo zanosi się na burzę.
Oto one moje piękne kwiatuszki-różyczki, nie ma ich wiele ale są urocze
 Wysoki krzew i piękne olbrzymie kwiaty
(no i oczywiście wszędobylska waleriana)
  Ten krzew ma już ponad 10 lat. Kwiaty zmieniają kolor, kiedy rozwijają  się środek jest ciemniejszy (zdjęcie poniżej). Kwitnie na drugorocznych pędach i niestety często przemarza, ale zawsze się odradza, jej zapach jest cudowny

 W tamtym roku posadzona, chyba rabatowa, kwiaty mają żywy czerwony kolor















7 komentarzy:

  1. Gosiu, bardzo mi przykro :( Dobrze, że za kilka dni przestaniesz chodzić do pracy i będziesz miała szansę nabrać dystansu do tego wszystkiego.
    Przytulaski przesyłam.

    Ps. Moja waleriana w tym roku po raz pierwszy miała szansę się rozsiać, ale Pani Wanda myśląc że to chwast pourywała wszystkie kwiatki zanim powstały nasionka i się wysiała ;)Jak nie koty to Pani Wanda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Basiu, pewnie będzie jak mówisz, wierzę, że masz rację, ale dzisiaj czuję się fatalnie. Szkoda Twojej waleriany, a mówiłam, że Ci troszkę dam...

      Usuń
    2. Na razie ciesz się na wyjazd, a o kłopotach pomyślisz potem :)

      A co do waleriany, to może jak już pojawią się nasionka u Ciebie to zbierzesz mi ze dwa baldachy a ja je sobie potem wysieję w ogrodzie w tych miejscach gdzie bym chciała aby rosła??? Tak robię z orlikami i świetnie działa ;)

      Usuń
    3. Nasionka masz załatwione.

      Usuń
  2. Kochana Małgosiu! To co usłyszałaś od szefowej nie ma nic wspólnego z Tobą. Wiem to bo sama podobne rzeczy słyszę każdego dnia i to bez względu na to czy rzeczywiście się staram czy akurat wcale, a dodam przy tym, że jak nie staram się wcale obrywam zdecydowanie mniej.
    Teraz tak nam się w kraju porobiło, że jak ktoś mądry, zaradny, kreatywny i doświadczony to zaraz należy go przystopować, zrównać z ziemią i ostro napomnieć by się przed szereg zbytnio nie wychylał- bo mądrzejszy od szefa być nie może.
    Rób swoje, Małgosiu i nie bierz do głowy.
    Gratuluję ręki do róż- są magiczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wsparcie, staram się myśleć pozytywnie i nie brać tego do serca, ale czasem puszczają nerwy i nie daję rady. Czas, czas - on pomoże, ale i tak rozglądam się za nową pracą, trzymaj kciuki.

      Usuń

Bardzo mi miło, że zaglądacie do mojego ogrodu, jeśli Wam się podoba, zapraszam ponownie. Za każdy pozostawiony komentarz dziękuję bardzo.